adres ogrodu

skwer Generała
Jana Jura-Gorzechowskiego,
01-023 Warszawa

kontakt / FUNDACJA

Anna Ziarkowska
Prezeska Zarządu


+48 22 255 05 26

anna.ziarkowska@ogrodsprawiedliwych.pl

Dorota Batorska
Członkini Zarządu


biuro@ogrodsprawiedliwych.pl

Fundacja Ogród Sprawiedliwych

ul. Karowa 20,

00-324 Warszawa

partnerzy

adres ogrodu

skwer Generała
Jana Jura-Gorzechowskiego,
01-023 Warszawa

kontakt / FUNDACJA

Anna Ziarkowska
Prezeska Zarządu


+48 22 255 05 26

anna.ziarkowska@ogrodsprawiedliwych.pl

Dorota Batorska
Członkini Zarządu


biuro@ogrodsprawiedliwych.pl

Fundacja Ogród Sprawiedliwych

ul. Karowa 20,

00-324 Warszawa

partnerzy

adres ogrodu

skwer Generała
Jana Jura-Gorzechowskiego,
01-023 Warszawa

partnerzy

kontakt / FUNDACJA

Anna Ziarkowska
Prezeska Zarządu


+48 22 255 05 26

anna.ziarkowska@ogrodsprawiedliwych.pl

Dorota Batorska
Członkini Zarządu


biuro@ogrodsprawiedliwych.pl

Fundacja Ogród Sprawiedliwych

ul. Karowa 20,

00-324 Warszawa

adres ogrodu

skwer Generała
Jana Jura-Gorzechowskiego,
01-023 Warszawa

partnerzy

kontakt / FUNDACJA

Anna Ziarkowska
Prezeska Zarządu


+48 22 255 05 26

anna.ziarkowska@ogrodsprawiedliwych.pl

Dorota Batorska
Członkini Zarządu


biuro@ogrodsprawiedliwych.pl

Fundacja Ogród Sprawiedliwych

ul. Karowa 20,

00-324 Warszawa

Raoul Wallenberg

4.08.1912, Sztokholm – ? Pochodził z arystokratycznej rodziny szwedzkiej bankierów i przemysłowców. Po studiach architektonicznych w Ann Arbor (USA) pracował w przedstawicielstwie handlowym w Kapsztadzie (Związek Południowej Afryki) i banku holenderskim w Hajfie (Palestyna). Po wybuchu II wojny światowej reprezentował przez kilka miesięcy na Węgrzech szwedzką firmę handlującą artykułami spożywczymi. 9 lipca 1944 r. został sekretarzem ambasady Królestwa Szwecji w Budapeszcie. Od tego momentu Raoul Wallenberg zajął się na niebywałą skalę i z ogromnym poświęceniem ratowaniem przed deportacją do Auschwitz obywateli węgierskich pochodzenia żydowskiego. Do wkroczenia 19 marca 1944 r. Wehrmachtu i SS, było ich ponad 725 tys.

„Moje życie, to tylko jedno życie, tymczasem tutaj chodzi o ratowanie tysięcy istnień”.

Wydał Żydom prawie 10 tys. szwedzkich paszportów. Nie sprzeciwiał się podrabianiu dokumentów podróżnych przez konspiracyjną organizację żydowską. Zakupił około stu domów, w których – korzystając z osłony statusu dyplomatycznego – urządzano kuchnie polowe, szkoły, szpitale, ochronki dla dzieci, domy opieki. Ponad czterysta osób zatrudnił w ambasadzie. Załatwił tysiące metryk chrztu. Przedsięwzięcia te finansowały amerykańskie instytucje charytatywne oraz rząd USA, wspierane przez Nuncjusza Apostolskiego Angelo Rottę w Budapeszcie, jak też Szwedzki i Międzynarodowy Czerwony Krzyż. W akcji tej Wallenberg uciekał się do szantaży i gróźb. Korumpował węgierskich i niemieckich urzędników. Rozmawiał nawet z Adolfem Eichmannem, głównym „architektem ostatecznego rozwiązania” na Węgrzech. W Polsce ten zbawca kilkudziesięciu tysięcy ludzi, jeden z najwybitniejszych Szwedów, nie jest szerzej znany. Nieliczne są bowiem upamiętniające Go i Jego dokonania inicjatywy czy wydawnictwa. Walnie przyczyniła się do tego cenzura PRL, która rugowała niemal wszystkie wzmianki o tym niezwykle odważnym i prawym człowieku. Podobnie było w innych krajach komunistycznych. Jego pomnik w Budapeszcie udało się odsłonić dopiero w 1987 r. W państwach za „żelazną kurtyną” o przemilczaniu Raoula Wallenberga oraz Jego heroicznego świadectwa niewątpliwie zadecydował fakt, że stał się ofiarą stalinowskiego komunizmu. Sowieci, którzy wzięli szwedzkiego dyplomatę razem z asystentem i kierowcą 17 stycznia 1945 r. do niewoli, nie byli w stanie pojąć, że przyjechał on do Budapesztu tylko w jednym celu, nieść pomoc żydowskim obywatelom Węgier. Zapewne został wtedy posądzony przez NKWD o szpiegostwo na rzecz USA przeciwko Związkowi Sowieckiemu, czy nawet o współpracę z Gestapo. Mógł też dotrzeć do dokumentów świadczących o skrywanej zbrodni sowieckiej na ponad 20 tys. Polaków w kwietniu 1940 roku w Katyniu. Informację o aresztowaniu trzymano w tajemnicy. Wiadomo jedynie, że później był brutalnie przesłuchiwany, ale też usiłowano go zwerbować na agenta sowieckiego wywiadu. Nie wiadomo kiedy i gdzie spotkała Go śmierć. Niektórzy twierdzą, że w latach 70., być może na Łubiance lub w Irkucku czy Wladymirze, albo w łagrze za kołem podbiegunowym na Wyspie Wrangla. Z zeznań części świadków – w tym więzionych w Sowietach i uwolnionych jeńców wojennych – wynika też, że przebywał w szpitalu psychiatrycznym. Ta zagadka wciąż pozostaje nierozwiązana. Nieznana jest także przyczyna śmierci. Według zdawkowego memorandum, wysłanego 6 lutego 1957 r. z ZSRR do Sztokholmu, oraz spreparowanego aktu zgonu, który otrzymali 16 października 1989 r. w Moskwie brat i przyrodnia siostra Rauola, „więzień Wallenberg” zmarł 17 lipca 1947 r. „prawdopodobnie na zawał mięśnia sercowego”. Sprawa Wallenberga długo po wojnie była wielkim skandalem na Zachodzie. Stał się on – co zakrawa na gorzką ironię – symbolem ogromnej niesprawiedliwości. Zabrakło bowiem stanowczych działań wielu rządów, w tym szwedzkiego i amerykańskiego, jak też zdecydowanej presji światowej opinii publicznej, by go odnaleźć i uwolnić. Sekretarz generalny ONZ Dag Hammarskjöld podczas wizyty w Moskwie w 1953 r. odmówił poruszenia Jego sprawy, oświadczając, że byłoby mu niezręcznie dopytywać się o losy swojego rodaka. Jeszcze w 1976 r. premier Szwecji Olof Palme stwierdził – w odpowiedzi na liczne żądania rodziny oraz komitetów wallenbergowskich, aby jego socjaldemokratyczny rząd i partia poważnie zajęły się sprawą bohatera II wojny światowej – stwierdził, że można by zrobić dla niego więcej, gdyby nazywał się Svensson lub Larsson. W państwach demokratycznych panowało przekonanie, że nie należy „antagonizować władz sowieckich”. Bez wątpienia Raoul Wallenberg był godzien Pokojowej Nagrody Nobla – starania o nią popierał m.in. Albert Einstein. Nie było mu dane jej otrzymać. Jego poświęcenie dla innych przywraca jednak wiarę w człowieczeństwo. Michał Paziewski

Raoul Wallenberg

4.08.1912, Sztokholm – ? Pochodził z arystokratycznej rodziny szwedzkiej bankierów i przemysłowców. Po studiach architektonicznych w Ann Arbor (USA) pracował w przedstawicielstwie handlowym w Kapsztadzie (Związek Południowej Afryki) i banku holenderskim w Hajfie (Palestyna). Po wybuchu II wojny światowej reprezentował przez kilka miesięcy na Węgrzech szwedzką firmę handlującą artykułami spożywczymi. 9 lipca 1944 r. został sekretarzem ambasady Królestwa Szwecji w Budapeszcie. Od tego momentu Raoul Wallenberg zajął się na niebywałą skalę i z ogromnym poświęceniem ratowaniem przed deportacją do Auschwitz obywateli węgierskich pochodzenia żydowskiego. Do wkroczenia 19 marca 1944 r. Wehrmachtu i SS, było ich ponad 725 tys.

„Moje życie, to tylko jedno życie, tymczasem tutaj chodzi o ratowanie tysięcy istnień”.

Wydał Żydom prawie 10 tys. szwedzkich paszportów. Nie sprzeciwiał się podrabianiu dokumentów podróżnych przez konspiracyjną organizację żydowską. Zakupił około stu domów, w których – korzystając z osłony statusu dyplomatycznego – urządzano kuchnie polowe, szkoły, szpitale, ochronki dla dzieci, domy opieki. Ponad czterysta osób zatrudnił w ambasadzie. Załatwił tysiące metryk chrztu. Przedsięwzięcia te finansowały amerykańskie instytucje charytatywne oraz rząd USA, wspierane przez Nuncjusza Apostolskiego Angelo Rottę w Budapeszcie, jak też Szwedzki i Międzynarodowy Czerwony Krzyż. W akcji tej Wallenberg uciekał się do szantaży i gróźb. Korumpował węgierskich i niemieckich urzędników. Rozmawiał nawet z Adolfem Eichmannem, głównym „architektem ostatecznego rozwiązania” na Węgrzech. W Polsce ten zbawca kilkudziesięciu tysięcy ludzi, jeden z najwybitniejszych Szwedów, nie jest szerzej znany. Nieliczne są bowiem upamiętniające Go i Jego dokonania inicjatywy czy wydawnictwa. Walnie przyczyniła się do tego cenzura PRL, która rugowała niemal wszystkie wzmianki o tym niezwykle odważnym i prawym człowieku. Podobnie było w innych krajach komunistycznych. Jego pomnik w Budapeszcie udało się odsłonić dopiero w 1987 r. W państwach za „żelazną kurtyną” o przemilczaniu Raoula Wallenberga oraz Jego heroicznego świadectwa niewątpliwie zadecydował fakt, że stał się ofiarą stalinowskiego komunizmu. Sowieci, którzy wzięli szwedzkiego dyplomatę razem z asystentem i kierowcą 17 stycznia 1945 r. do niewoli, nie byli w stanie pojąć, że przyjechał on do Budapesztu tylko w jednym celu, nieść pomoc żydowskim obywatelom Węgier. Zapewne został wtedy posądzony przez NKWD o szpiegostwo na rzecz USA przeciwko Związkowi Sowieckiemu, czy nawet o współpracę z Gestapo. Mógł też dotrzeć do dokumentów świadczących o skrywanej zbrodni sowieckiej na ponad 20 tys. Polaków w kwietniu 1940 roku w Katyniu. Informację o aresztowaniu trzymano w tajemnicy. Wiadomo jedynie, że później był brutalnie przesłuchiwany, ale też usiłowano go zwerbować na agenta sowieckiego wywiadu. Nie wiadomo kiedy i gdzie spotkała Go śmierć. Niektórzy twierdzą, że w latach 70., być może na Łubiance lub w Irkucku czy Wladymirze, albo w łagrze za kołem podbiegunowym na Wyspie Wrangla. Z zeznań części świadków – w tym więzionych w Sowietach i uwolnionych jeńców wojennych – wynika też, że przebywał w szpitalu psychiatrycznym. Ta zagadka wciąż pozostaje nierozwiązana. Nieznana jest także przyczyna śmierci. Według zdawkowego memorandum, wysłanego 6 lutego 1957 r. z ZSRR do Sztokholmu, oraz spreparowanego aktu zgonu, który otrzymali 16 października 1989 r. w Moskwie brat i przyrodnia siostra Rauola, „więzień Wallenberg” zmarł 17 lipca 1947 r. „prawdopodobnie na zawał mięśnia sercowego”. Sprawa Wallenberga długo po wojnie była wielkim skandalem na Zachodzie. Stał się on – co zakrawa na gorzką ironię – symbolem ogromnej niesprawiedliwości. Zabrakło bowiem stanowczych działań wielu rządów, w tym szwedzkiego i amerykańskiego, jak też zdecydowanej presji światowej opinii publicznej, by go odnaleźć i uwolnić. Sekretarz generalny ONZ Dag Hammarskjöld podczas wizyty w Moskwie w 1953 r. odmówił poruszenia Jego sprawy, oświadczając, że byłoby mu niezręcznie dopytywać się o losy swojego rodaka. Jeszcze w 1976 r. premier Szwecji Olof Palme stwierdził – w odpowiedzi na liczne żądania rodziny oraz komitetów wallenbergowskich, aby jego socjaldemokratyczny rząd i partia poważnie zajęły się sprawą bohatera II wojny światowej – stwierdził, że można by zrobić dla niego więcej, gdyby nazywał się Svensson lub Larsson. W państwach demokratycznych panowało przekonanie, że nie należy „antagonizować władz sowieckich”. Bez wątpienia Raoul Wallenberg był godzien Pokojowej Nagrody Nobla – starania o nią popierał m.in. Albert Einstein. Nie było mu dane jej otrzymać. Jego poświęcenie dla innych przywraca jednak wiarę w człowieczeństwo. Michał Paziewski

Raoul Wallenberg

4.08.1912, Sztokholm – ? Pochodził z arystokratycznej rodziny szwedzkiej bankierów i przemysłowców. Po studiach architektonicznych w Ann Arbor (USA) pracował w przedstawicielstwie handlowym w Kapsztadzie (Związek Południowej Afryki) i banku holenderskim w Hajfie (Palestyna). Po wybuchu II wojny światowej reprezentował przez kilka miesięcy na Węgrzech szwedzką firmę handlującą artykułami spożywczymi. 9 lipca 1944 r. został sekretarzem ambasady Królestwa Szwecji w Budapeszcie. Od tego momentu Raoul Wallenberg zajął się na niebywałą skalę i z ogromnym poświęceniem ratowaniem przed deportacją do Auschwitz obywateli węgierskich pochodzenia żydowskiego. Do wkroczenia 19 marca 1944 r. Wehrmachtu i SS, było ich ponad 725 tys.

„Moje życie, to tylko jedno życie, tymczasem tutaj chodzi o ratowanie tysięcy istnień”.

Wydał Żydom prawie 10 tys. szwedzkich paszportów. Nie sprzeciwiał się podrabianiu dokumentów podróżnych przez konspiracyjną organizację żydowską. Zakupił około stu domów, w których – korzystając z osłony statusu dyplomatycznego – urządzano kuchnie polowe, szkoły, szpitale, ochronki dla dzieci, domy opieki. Ponad czterysta osób zatrudnił w ambasadzie. Załatwił tysiące metryk chrztu. Przedsięwzięcia te finansowały amerykańskie instytucje charytatywne oraz rząd USA, wspierane przez Nuncjusza Apostolskiego Angelo Rottę w Budapeszcie, jak też Szwedzki i Międzynarodowy Czerwony Krzyż. W akcji tej Wallenberg uciekał się do szantaży i gróźb. Korumpował węgierskich i niemieckich urzędników. Rozmawiał nawet z Adolfem Eichmannem, głównym „architektem ostatecznego rozwiązania” na Węgrzech. W Polsce ten zbawca kilkudziesięciu tysięcy ludzi, jeden z najwybitniejszych Szwedów, nie jest szerzej znany. Nieliczne są bowiem upamiętniające Go i Jego dokonania inicjatywy czy wydawnictwa. Walnie przyczyniła się do tego cenzura PRL, która rugowała niemal wszystkie wzmianki o tym niezwykle odważnym i prawym człowieku. Podobnie było w innych krajach komunistycznych. Jego pomnik w Budapeszcie udało się odsłonić dopiero w 1987 r. W państwach za „żelazną kurtyną” o przemilczaniu Raoula Wallenberga oraz Jego heroicznego świadectwa niewątpliwie zadecydował fakt, że stał się ofiarą stalinowskiego komunizmu. Sowieci, którzy wzięli szwedzkiego dyplomatę razem z asystentem i kierowcą 17 stycznia 1945 r. do niewoli, nie byli w stanie pojąć, że przyjechał on do Budapesztu tylko w jednym celu, nieść pomoc żydowskim obywatelom Węgier. Zapewne został wtedy posądzony przez NKWD o szpiegostwo na rzecz USA przeciwko Związkowi Sowieckiemu, czy nawet o współpracę z Gestapo. Mógł też dotrzeć do dokumentów świadczących o skrywanej zbrodni sowieckiej na ponad 20 tys. Polaków w kwietniu 1940 roku w Katyniu. Informację o aresztowaniu trzymano w tajemnicy. Wiadomo jedynie, że później był brutalnie przesłuchiwany, ale też usiłowano go zwerbować na agenta sowieckiego wywiadu. Nie wiadomo kiedy i gdzie spotkała Go śmierć. Niektórzy twierdzą, że w latach 70., być może na Łubiance lub w Irkucku czy Wladymirze, albo w łagrze za kołem podbiegunowym na Wyspie Wrangla. Z zeznań części świadków – w tym więzionych w Sowietach i uwolnionych jeńców wojennych – wynika też, że przebywał w szpitalu psychiatrycznym. Ta zagadka wciąż pozostaje nierozwiązana. Nieznana jest także przyczyna śmierci. Według zdawkowego memorandum, wysłanego 6 lutego 1957 r. z ZSRR do Sztokholmu, oraz spreparowanego aktu zgonu, który otrzymali 16 października 1989 r. w Moskwie brat i przyrodnia siostra Rauola, „więzień Wallenberg” zmarł 17 lipca 1947 r. „prawdopodobnie na zawał mięśnia sercowego”. Sprawa Wallenberga długo po wojnie była wielkim skandalem na Zachodzie. Stał się on – co zakrawa na gorzką ironię – symbolem ogromnej niesprawiedliwości. Zabrakło bowiem stanowczych działań wielu rządów, w tym szwedzkiego i amerykańskiego, jak też zdecydowanej presji światowej opinii publicznej, by go odnaleźć i uwolnić. Sekretarz generalny ONZ Dag Hammarskjöld podczas wizyty w Moskwie w 1953 r. odmówił poruszenia Jego sprawy, oświadczając, że byłoby mu niezręcznie dopytywać się o losy swojego rodaka. Jeszcze w 1976 r. premier Szwecji Olof Palme stwierdził – w odpowiedzi na liczne żądania rodziny oraz komitetów wallenbergowskich, aby jego socjaldemokratyczny rząd i partia poważnie zajęły się sprawą bohatera II wojny światowej – stwierdził, że można by zrobić dla niego więcej, gdyby nazywał się Svensson lub Larsson. W państwach demokratycznych panowało przekonanie, że nie należy „antagonizować władz sowieckich”. Bez wątpienia Raoul Wallenberg był godzien Pokojowej Nagrody Nobla – starania o nią popierał m.in. Albert Einstein. Nie było mu dane jej otrzymać. Jego poświęcenie dla innych przywraca jednak wiarę w człowieczeństwo. Michał Paziewski

Raoul Wallenberg

4.08.1912, Sztokholm – ? Pochodził z arystokratycznej rodziny szwedzkiej bankierów i przemysłowców. Po studiach architektonicznych w Ann Arbor (USA) pracował w przedstawicielstwie handlowym w Kapsztadzie (Związek Południowej Afryki) i banku holenderskim w Hajfie (Palestyna). Po wybuchu II wojny światowej reprezentował przez kilka miesięcy na Węgrzech szwedzką firmę handlującą artykułami spożywczymi. 9 lipca 1944 r. został sekretarzem ambasady Królestwa Szwecji w Budapeszcie. Od tego momentu Raoul Wallenberg zajął się na niebywałą skalę i z ogromnym poświęceniem ratowaniem przed deportacją do Auschwitz obywateli węgierskich pochodzenia żydowskiego. Do wkroczenia 19 marca 1944 r. Wehrmachtu i SS, było ich ponad 725 tys.

„Moje życie, to tylko jedno życie, tymczasem tutaj chodzi o ratowanie tysięcy istnień”.

Wydał Żydom prawie 10 tys. szwedzkich paszportów. Nie sprzeciwiał się podrabianiu dokumentów podróżnych przez konspiracyjną organizację żydowską. Zakupił około stu domów, w których – korzystając z osłony statusu dyplomatycznego – urządzano kuchnie polowe, szkoły, szpitale, ochronki dla dzieci, domy opieki. Ponad czterysta osób zatrudnił w ambasadzie. Załatwił tysiące metryk chrztu. Przedsięwzięcia te finansowały amerykańskie instytucje charytatywne oraz rząd USA, wspierane przez Nuncjusza Apostolskiego Angelo Rottę w Budapeszcie, jak też Szwedzki i Międzynarodowy Czerwony Krzyż. W akcji tej Wallenberg uciekał się do szantaży i gróźb. Korumpował węgierskich i niemieckich urzędników. Rozmawiał nawet z Adolfem Eichmannem, głównym „architektem ostatecznego rozwiązania” na Węgrzech. W Polsce ten zbawca kilkudziesięciu tysięcy ludzi, jeden z najwybitniejszych Szwedów, nie jest szerzej znany. Nieliczne są bowiem upamiętniające Go i Jego dokonania inicjatywy czy wydawnictwa. Walnie przyczyniła się do tego cenzura PRL, która rugowała niemal wszystkie wzmianki o tym niezwykle odważnym i prawym człowieku. Podobnie było w innych krajach komunistycznych. Jego pomnik w Budapeszcie udało się odsłonić dopiero w 1987 r. W państwach za „żelazną kurtyną” o przemilczaniu Raoula Wallenberga oraz Jego heroicznego świadectwa niewątpliwie zadecydował fakt, że stał się ofiarą stalinowskiego komunizmu. Sowieci, którzy wzięli szwedzkiego dyplomatę razem z asystentem i kierowcą 17 stycznia 1945 r. do niewoli, nie byli w stanie pojąć, że przyjechał on do Budapesztu tylko w jednym celu, nieść pomoc żydowskim obywatelom Węgier. Zapewne został wtedy posądzony przez NKWD o szpiegostwo na rzecz USA przeciwko Związkowi Sowieckiemu, czy nawet o współpracę z Gestapo. Mógł też dotrzeć do dokumentów świadczących o skrywanej zbrodni sowieckiej na ponad 20 tys. Polaków w kwietniu 1940 roku w Katyniu. Informację o aresztowaniu trzymano w tajemnicy. Wiadomo jedynie, że później był brutalnie przesłuchiwany, ale też usiłowano go zwerbować na agenta sowieckiego wywiadu. Nie wiadomo kiedy i gdzie spotkała Go śmierć. Niektórzy twierdzą, że w latach 70., być może na Łubiance lub w Irkucku czy Wladymirze, albo w łagrze za kołem podbiegunowym na Wyspie Wrangla. Z zeznań części świadków – w tym więzionych w Sowietach i uwolnionych jeńców wojennych – wynika też, że przebywał w szpitalu psychiatrycznym. Ta zagadka wciąż pozostaje nierozwiązana. Nieznana jest także przyczyna śmierci. Według zdawkowego memorandum, wysłanego 6 lutego 1957 r. z ZSRR do Sztokholmu, oraz spreparowanego aktu zgonu, który otrzymali 16 października 1989 r. w Moskwie brat i przyrodnia siostra Rauola, „więzień Wallenberg” zmarł 17 lipca 1947 r. „prawdopodobnie na zawał mięśnia sercowego”. Sprawa Wallenberga długo po wojnie była wielkim skandalem na Zachodzie. Stał się on – co zakrawa na gorzką ironię – symbolem ogromnej niesprawiedliwości. Zabrakło bowiem stanowczych działań wielu rządów, w tym szwedzkiego i amerykańskiego, jak też zdecydowanej presji światowej opinii publicznej, by go odnaleźć i uwolnić. Sekretarz generalny ONZ Dag Hammarskjöld podczas wizyty w Moskwie w 1953 r. odmówił poruszenia Jego sprawy, oświadczając, że byłoby mu niezręcznie dopytywać się o losy swojego rodaka. Jeszcze w 1976 r. premier Szwecji Olof Palme stwierdził – w odpowiedzi na liczne żądania rodziny oraz komitetów wallenbergowskich, aby jego socjaldemokratyczny rząd i partia poważnie zajęły się sprawą bohatera II wojny światowej – stwierdził, że można by zrobić dla niego więcej, gdyby nazywał się Svensson lub Larsson. W państwach demokratycznych panowało przekonanie, że nie należy „antagonizować władz sowieckich”. Bez wątpienia Raoul Wallenberg był godzien Pokojowej Nagrody Nobla – starania o nią popierał m.in. Albert Einstein. Nie było mu dane jej otrzymać. Jego poświęcenie dla innych przywraca jednak wiarę w człowieczeństwo. Michał Paziewski

Raoul Wallenberg

4.08.1912, Sztokholm – ? Pochodził z arystokratycznej rodziny szwedzkiej bankierów i przemysłowców. Po studiach architektonicznych w Ann Arbor (USA) pracował w przedstawicielstwie handlowym w Kapsztadzie (Związek Południowej Afryki) i banku holenderskim w Hajfie (Palestyna). Po wybuchu II wojny światowej reprezentował przez kilka miesięcy na Węgrzech szwedzką firmę handlującą artykułami spożywczymi. 9 lipca 1944 r. został sekretarzem ambasady Królestwa Szwecji w Budapeszcie. Od tego momentu Raoul Wallenberg zajął się na niebywałą skalę i z ogromnym poświęceniem ratowaniem przed deportacją do Auschwitz obywateli węgierskich pochodzenia żydowskiego. Do wkroczenia 19 marca 1944 r. Wehrmachtu i SS, było ich ponad 725 tys.

„Moje życie, to tylko jedno życie, tymczasem tutaj chodzi o ratowanie tysięcy istnień”.

Wydał Żydom prawie 10 tys. szwedzkich paszportów. Nie sprzeciwiał się podrabianiu dokumentów podróżnych przez konspiracyjną organizację żydowską. Zakupił około stu domów, w których – korzystając z osłony statusu dyplomatycznego – urządzano kuchnie polowe, szkoły, szpitale, ochronki dla dzieci, domy opieki. Ponad czterysta osób zatrudnił w ambasadzie. Załatwił tysiące metryk chrztu. Przedsięwzięcia te finansowały amerykańskie instytucje charytatywne oraz rząd USA, wspierane przez Nuncjusza Apostolskiego Angelo Rottę w Budapeszcie, jak też Szwedzki i Międzynarodowy Czerwony Krzyż. W akcji tej Wallenberg uciekał się do szantaży i gróźb. Korumpował węgierskich i niemieckich urzędników. Rozmawiał nawet z Adolfem Eichmannem, głównym „architektem ostatecznego rozwiązania” na Węgrzech. W Polsce ten zbawca kilkudziesięciu tysięcy ludzi, jeden z najwybitniejszych Szwedów, nie jest szerzej znany. Nieliczne są bowiem upamiętniające Go i Jego dokonania inicjatywy czy wydawnictwa. Walnie przyczyniła się do tego cenzura PRL, która rugowała niemal wszystkie wzmianki o tym niezwykle odważnym i prawym człowieku. Podobnie było w innych krajach komunistycznych. Jego pomnik w Budapeszcie udało się odsłonić dopiero w 1987 r. W państwach za „żelazną kurtyną” o przemilczaniu Raoula Wallenberga oraz Jego heroicznego świadectwa niewątpliwie zadecydował fakt, że stał się ofiarą stalinowskiego komunizmu. Sowieci, którzy wzięli szwedzkiego dyplomatę razem z asystentem i kierowcą 17 stycznia 1945 r. do niewoli, nie byli w stanie pojąć, że przyjechał on do Budapesztu tylko w jednym celu, nieść pomoc żydowskim obywatelom Węgier. Zapewne został wtedy posądzony przez NKWD o szpiegostwo na rzecz USA przeciwko Związkowi Sowieckiemu, czy nawet o współpracę z Gestapo. Mógł też dotrzeć do dokumentów świadczących o skrywanej zbrodni sowieckiej na ponad 20 tys. Polaków w kwietniu 1940 roku w Katyniu. Informację o aresztowaniu trzymano w tajemnicy. Wiadomo jedynie, że później był brutalnie przesłuchiwany, ale też usiłowano go zwerbować na agenta sowieckiego wywiadu. Nie wiadomo kiedy i gdzie spotkała Go śmierć. Niektórzy twierdzą, że w latach 70., być może na Łubiance lub w Irkucku czy Wladymirze, albo w łagrze za kołem podbiegunowym na Wyspie Wrangla. Z zeznań części świadków – w tym więzionych w Sowietach i uwolnionych jeńców wojennych – wynika też, że przebywał w szpitalu psychiatrycznym. Ta zagadka wciąż pozostaje nierozwiązana. Nieznana jest także przyczyna śmierci. Według zdawkowego memorandum, wysłanego 6 lutego 1957 r. z ZSRR do Sztokholmu, oraz spreparowanego aktu zgonu, który otrzymali 16 października 1989 r. w Moskwie brat i przyrodnia siostra Rauola, „więzień Wallenberg” zmarł 17 lipca 1947 r. „prawdopodobnie na zawał mięśnia sercowego”. Sprawa Wallenberga długo po wojnie była wielkim skandalem na Zachodzie. Stał się on – co zakrawa na gorzką ironię – symbolem ogromnej niesprawiedliwości. Zabrakło bowiem stanowczych działań wielu rządów, w tym szwedzkiego i amerykańskiego, jak też zdecydowanej presji światowej opinii publicznej, by go odnaleźć i uwolnić. Sekretarz generalny ONZ Dag Hammarskjöld podczas wizyty w Moskwie w 1953 r. odmówił poruszenia Jego sprawy, oświadczając, że byłoby mu niezręcznie dopytywać się o losy swojego rodaka. Jeszcze w 1976 r. premier Szwecji Olof Palme stwierdził – w odpowiedzi na liczne żądania rodziny oraz komitetów wallenbergowskich, aby jego socjaldemokratyczny rząd i partia poważnie zajęły się sprawą bohatera II wojny światowej – stwierdził, że można by zrobić dla niego więcej, gdyby nazywał się Svensson lub Larsson. W państwach demokratycznych panowało przekonanie, że nie należy „antagonizować władz sowieckich”. Bez wątpienia Raoul Wallenberg był godzien Pokojowej Nagrody Nobla – starania o nią popierał m.in. Albert Einstein. Nie było mu dane jej otrzymać. Jego poświęcenie dla innych przywraca jednak wiarę w człowieczeństwo. Michał Paziewski

adres ogrodu

skwer Generała
Jana Jura-Gorzechowskiego,
01-023 Warszawa



partnerzy

kontakt / FUNDACJA

Anna Ziarkowska
Prezeska Zarządu


+48 22 255 05 26

anna.ziarkowska@ogrodsprawiedliwych.pl

Dorota Batorska
Członkini Zarządu


biuro@ogrodsprawiedliwych.pl

Fundacja Ogród Sprawiedliwych

ul. Karowa 20,

00-324 Warszawa

adres ogrodu

skwer Generała
Jana Jura-Gorzechowskiego,
01-023 Warszawa

partnerzy

kontakt / FUNDACJA

Anna Ziarkowska
Prezeska Zarządu


+48 22 255 05 26

anna.ziarkowska@ogrodsprawiedliwych.pl

Dorota Batorska
Członkini Zarządu


biuro@ogrodsprawiedliwych.pl

Fundacja Ogród Sprawiedliwych

ul. Karowa 20,

00-324 Warszawa

adres ogrodu

skwer Generała
Jana Jura-Gorzechowskiego,
01-023 Warszawa

kontakt / FUNDACJA

Anna Ziarkowska
Prezeska Zarządu


+48 22 255 05 26

anna.ziarkowska@ogrodsprawiedliwych.pl

Dorota Batorska
Członkini Zarządu


biuro@ogrodsprawiedliwych.pl

Fundacja Ogród Sprawiedliwych

ul. Karowa 20,

00-324 Warszawa

partnerzy