garden address
General
Jan Jura-Gorzechowski Square,
01-023 Warsaw
contact / FOUNDATION
Anna Ziarkowska
President of the Board of the
Garden of the Righteous Foundation
+48 22 255 05 05
anna.ziarkowska@ogrodsprawiedliwych.pl
Dorota Batorska
Director of the Foundation's office
biuro@ogrodsprawiedliwych.pl
Garden of the Righteous Foundation
ul. Karowa 20,
00-324 Warsaw
garden address
General
Jan Jura-Gorzechowski Square,
01-023 Warsaw
contact / FOUNDATION
Anna Ziarkowska
President of the Board of the
Garden of the Righteous Foundation
+48 22 255 05 05
anna.ziarkowska@ogrodsprawiedliwych.pl
Dorota Batorska
Director of the Foundation's office
biuro@ogrodsprawiedliwych.pl
Garden of the Righteous Foundation
ul. Karowa 20,
00-324 Warsaw
kontakt / FUNDACJA
Anna Ziarkowska
President of the Management Board of the Garden of the Righteous Foundation
+48 22 255 05 05
anna.ziarkowska@ogrodsprawiedliwych.pl
Dorota Batorska
Director of the Foundation's office
biuro@ogrodsprawiedliwych.pl
Garden of the Righteous Foundation
ul. Karowa 20,
00-324 Warsaw
kontakt / FUNDACJA
Anna Ziarkowska
President of the Management Board of the Garden of the Righteous Foundation
+48 22 255 05 05
anna.ziarkowska@ogrodsprawiedliwych.pl
Dorota Batorska
Director of the Foundation's office
biuro@ogrodsprawiedliwych.pl
Garden of the Righteous Foundation
ul. Karowa 20,
00-324 Warsaw
Anna Politkowska
30.08.1958, Nowy Jork – 7.10.2006, Moskwa Wiedziała, że to, co robi, wielu ludziom się nie podoba. Wiedziała, że groźby pod jej adresem – te przekazywane głośno, a tym bardziej te wypowiadane szeptem – któregoś dnia mogą się spełnić. „Czeczeni to dla Rosjan »grupa, którą trzeba zlikwidować« – mówiła w 2002 roku »Gazecie Wyborczej«. – Tak jakbyśmy hurmem wstąpili do jakiegoś nowego Ku-Klux-Klanu i zgodzili się, że (...) kobiety, starcy i dzieci to tam sami bandyci. Rozumie się więc samo przez się, że należy ich wymordować do ostatniego. Po co przejmować się, że gdzieś tam na kresach państwa nasi żołnierze codziennie grabią, gwałcą, mordują? A ja próbuję nie dać zapomnieć, że nasza armia toczy taką paskudną wojnę. Dlatego od generałów, oficerów i od niektórych kolegów słyszę, że »kwalifikuję się do likwidacji«. Ale ja nie ustąpię”. 7 października 2006 roku ta dziennikarka, autorka licznych publikacji o korupcji oraz zbrodniach wojennych w Czeczenii, została zastrzelona w windzie swojego domu. Z nieznanego powodu. Przez nieznanych sprawców. Rosyjskiemu wymiarowi sprawiedliwości do dziś nie udało się zakończyć procesów w tej sprawie.
„Wiedza uchroni was przed cynizmem. I przed rasizmem, czyli przed grząskim bagnem, w które coraz szybciej stacza się nasze społeczeństwo”.
Urodziła się w rodzinie pochodzących z Ukrainy sowieckich dyplomatów. Pracę dziennikarską rozpoczęła na początku lat osiemdziesiątych XX wieku w rządowych „Izwiestjach”, w dziale przestępczości i drobnych wypadków. Po upadku komunizmu przeniosła się do niezależnej „Obszczej Gaziety”, gdzie publikowała głośne reportaże społeczne, głównie o losie uchodźców i korupcji aparatu władzy. Sławę przyniosły jej jednak dopiero liczne materiały z Czeczenii, publikowane na łamach ostatniego w Rosji niezależnego dziennika – „Nowoj Gaziety”. Jej teksty ukazywały się także w formie książkowej. Po polsku zostały wydane Rosja Putina (Emka, Warszawa 2005), Druga wojna czeczeńska (Znak, Kraków 2006), Udręczona Rosja (Noir sur Blanc, Warszawa 2007), Tylko prawda (Prószyński i s-ka, Warszawa 2011). Za swoje reportaże zdobyła w 1999 i 2001 roku nagrody Związku Dziennikarzy Rosji oraz Amnesty International. Pośmiertnie przyznano jej nagrody Międzynarodowego Instytutu Prasy, National Endowment for Democracy i UNESCO. Jej imię nosi nagroda organizacji Reach All Women in War. Pierwszą laureatką, w 2007 roku, była jej przyjaciółka i współpracowniczka, Czeczenka Natalia Estemirowa. Nieznani sprawcy zabili ją w 2009 roku. W reportażach z Czeczenii Politkowska – cytując świadków, podając daty i miejsca – ujawniała zbrodnie wojenne popełniane przez siły rosyjskie i sprzymierzone z nimi oddziały czeczeńskie Ramzana Kadyrowa. Pisała też o zbrodniach, jakich dopuszczała się czeczeńska partyzantka. Opisywała rozpaczliwą sytuację rosyjskich poborowych – okradanych z broni i sprzętu przez swych często niekompetentnych i okrutnych dowódców; ryzykujących i oddających życie za sprawę, której nie sposób bronić, w warunkach, w których nie sposób walczyć. Wspierała ruch matek rosyjskich, broniących swych wziętych w sołdaty dzieci. W 2002 roku negocjowała z Czeczenami, którzy przetrzymywali ludzi w teatrze na Dubrowce, żądając wycofania rosyjskich wojsk z ich kraju. Władze szybko podjęły jednak decyzję o szturmie budynku. W trakcie akcji zginęło 40 napastników, ale też 130 zakładników – Politkowska za ich śmierć obwiniała Kreml. Podobna sytuacja zdarzyła się w 2004 roku – podczas operacji wojskowej skierowanej przeciwko czeczeńskim terrorystom, którzy zajęli szkołę w Biesłanie, zginęło 334 cywili. Politkowska i wtedy chciała podjąć się próby mediacji. Ale kiedy leciała samolotem z Moskwy, próbowano ją otruć. Był to jeden z przynajmniej dziewięciu zamachów na jej życie. Bo zarówno armia rosyjska, jak i kadyrowcy poprzysięgli jej zemstę. Już w 2001 roku dobitnie się o tym przekonała. Po tym, jak opisała porwania i tortury cywili, została w Czeczenii zatrzymana przez wojska rosyjskie. Była bita, poddano ją pozorowanej egzekucji. Pięć lat później padły strzały śmiertelne. Zabójstwo Anny Politkowskiej potępił cały cywilizowany świat. Jako że doszło do niego w dniu urodzin prezydenta Rosji Władimira Putina, niektórzy uznali, że sprawcy chcieli mu zrobić prezent. Prezydent zareagował dopiero trzy dni później. Zbrodnię uznał za „odrażającą, bo zamordowana została nie tylko dziennikarka, ale także żona i matka”. Przy okazji oświadczył, że dziennikarska działalność Politkowskiej „nie miała poważnego wpływu na nastrój polityczny w kraju”, a jej śmierć nie była na rękę władzom „które silnie krytykowała”. Poinformował również, że posiada wiarygodne informacje, iż „wielu ludzi ukrywających się przed rosyjską sprawiedliwością, hołubiło myśl, by posłużyć się kimś jako ofiarą w celu wywołania fali uczuć antyrosyjskich w świecie”. Na pogrzeb Anny Politkowskiej przyszło około tysiąca ludzi. Gdy nazajutrz spytałem jednego z czołowych rosyjskich dziennikarzy, jakie według niego będą skutki tego morderstwa i czy środowisko dziennikarskie poczuje się zagrożone, odpowiedział: „Nie, to już koniec. Nikt się nie poczuje zagrożony. Nie ma już więcej Politkowskich do zabicia”. Okazało się, że nie miał racji: w następnych latach zabito kolejnych pięciu dziennikarzy „Nowoj Gaziety”. Sprawców nie wykryto. Konstanty Gebert
Anna Politkowska
30.08.1958, Nowy Jork – 7.10.2006, Moskwa Wiedziała, że to, co robi, wielu ludziom się nie podoba. Wiedziała, że groźby pod jej adresem – te przekazywane głośno, a tym bardziej te wypowiadane szeptem – któregoś dnia mogą się spełnić. „Czeczeni to dla Rosjan »grupa, którą trzeba zlikwidować« – mówiła w 2002 roku »Gazecie Wyborczej«. – Tak jakbyśmy hurmem wstąpili do jakiegoś nowego Ku-Klux-Klanu i zgodzili się, że (...) kobiety, starcy i dzieci to tam sami bandyci. Rozumie się więc samo przez się, że należy ich wymordować do ostatniego. Po co przejmować się, że gdzieś tam na kresach państwa nasi żołnierze codziennie grabią, gwałcą, mordują? A ja próbuję nie dać zapomnieć, że nasza armia toczy taką paskudną wojnę. Dlatego od generałów, oficerów i od niektórych kolegów słyszę, że »kwalifikuję się do likwidacji«. Ale ja nie ustąpię”. 7 października 2006 roku ta dziennikarka, autorka licznych publikacji o korupcji oraz zbrodniach wojennych w Czeczenii, została zastrzelona w windzie swojego domu. Z nieznanego powodu. Przez nieznanych sprawców. Rosyjskiemu wymiarowi sprawiedliwości do dziś nie udało się zakończyć procesów w tej sprawie.
„Wiedza uchroni was przed cynizmem. I przed rasizmem, czyli przed grząskim bagnem, w które coraz szybciej stacza się nasze społeczeństwo”.
Urodziła się w rodzinie pochodzących z Ukrainy sowieckich dyplomatów. Pracę dziennikarską rozpoczęła na początku lat osiemdziesiątych XX wieku w rządowych „Izwiestjach”, w dziale przestępczości i drobnych wypadków. Po upadku komunizmu przeniosła się do niezależnej „Obszczej Gaziety”, gdzie publikowała głośne reportaże społeczne, głównie o losie uchodźców i korupcji aparatu władzy. Sławę przyniosły jej jednak dopiero liczne materiały z Czeczenii, publikowane na łamach ostatniego w Rosji niezależnego dziennika – „Nowoj Gaziety”. Jej teksty ukazywały się także w formie książkowej. Po polsku zostały wydane Rosja Putina (Emka, Warszawa 2005), Druga wojna czeczeńska (Znak, Kraków 2006), Udręczona Rosja (Noir sur Blanc, Warszawa 2007), Tylko prawda (Prószyński i s-ka, Warszawa 2011). Za swoje reportaże zdobyła w 1999 i 2001 roku nagrody Związku Dziennikarzy Rosji oraz Amnesty International. Pośmiertnie przyznano jej nagrody Międzynarodowego Instytutu Prasy, National Endowment for Democracy i UNESCO. Jej imię nosi nagroda organizacji Reach All Women in War. Pierwszą laureatką, w 2007 roku, była jej przyjaciółka i współpracowniczka, Czeczenka Natalia Estemirowa. Nieznani sprawcy zabili ją w 2009 roku. W reportażach z Czeczenii Politkowska – cytując świadków, podając daty i miejsca – ujawniała zbrodnie wojenne popełniane przez siły rosyjskie i sprzymierzone z nimi oddziały czeczeńskie Ramzana Kadyrowa. Pisała też o zbrodniach, jakich dopuszczała się czeczeńska partyzantka. Opisywała rozpaczliwą sytuację rosyjskich poborowych – okradanych z broni i sprzętu przez swych często niekompetentnych i okrutnych dowódców; ryzykujących i oddających życie za sprawę, której nie sposób bronić, w warunkach, w których nie sposób walczyć. Wspierała ruch matek rosyjskich, broniących swych wziętych w sołdaty dzieci. W 2002 roku negocjowała z Czeczenami, którzy przetrzymywali ludzi w teatrze na Dubrowce, żądając wycofania rosyjskich wojsk z ich kraju. Władze szybko podjęły jednak decyzję o szturmie budynku. W trakcie akcji zginęło 40 napastników, ale też 130 zakładników – Politkowska za ich śmierć obwiniała Kreml. Podobna sytuacja zdarzyła się w 2004 roku – podczas operacji wojskowej skierowanej przeciwko czeczeńskim terrorystom, którzy zajęli szkołę w Biesłanie, zginęło 334 cywili. Politkowska i wtedy chciała podjąć się próby mediacji. Ale kiedy leciała samolotem z Moskwy, próbowano ją otruć. Był to jeden z przynajmniej dziewięciu zamachów na jej życie. Bo zarówno armia rosyjska, jak i kadyrowcy poprzysięgli jej zemstę. Już w 2001 roku dobitnie się o tym przekonała. Po tym, jak opisała porwania i tortury cywili, została w Czeczenii zatrzymana przez wojska rosyjskie. Była bita, poddano ją pozorowanej egzekucji. Pięć lat później padły strzały śmiertelne. Zabójstwo Anny Politkowskiej potępił cały cywilizowany świat. Jako że doszło do niego w dniu urodzin prezydenta Rosji Władimira Putina, niektórzy uznali, że sprawcy chcieli mu zrobić prezent. Prezydent zareagował dopiero trzy dni później. Zbrodnię uznał za „odrażającą, bo zamordowana została nie tylko dziennikarka, ale także żona i matka”. Przy okazji oświadczył, że dziennikarska działalność Politkowskiej „nie miała poważnego wpływu na nastrój polityczny w kraju”, a jej śmierć nie była na rękę władzom „które silnie krytykowała”. Poinformował również, że posiada wiarygodne informacje, iż „wielu ludzi ukrywających się przed rosyjską sprawiedliwością, hołubiło myśl, by posłużyć się kimś jako ofiarą w celu wywołania fali uczuć antyrosyjskich w świecie”. Na pogrzeb Anny Politkowskiej przyszło około tysiąca ludzi. Gdy nazajutrz spytałem jednego z czołowych rosyjskich dziennikarzy, jakie według niego będą skutki tego morderstwa i czy środowisko dziennikarskie poczuje się zagrożone, odpowiedział: „Nie, to już koniec. Nikt się nie poczuje zagrożony. Nie ma już więcej Politkowskich do zabicia”. Okazało się, że nie miał racji: w następnych latach zabito kolejnych pięciu dziennikarzy „Nowoj Gaziety”. Sprawców nie wykryto. Konstanty Gebert
Anna Politkowska
30.08.1958, Nowy Jork – 7.10.2006, Moskwa Wiedziała, że to, co robi, wielu ludziom się nie podoba. Wiedziała, że groźby pod jej adresem – te przekazywane głośno, a tym bardziej te wypowiadane szeptem – któregoś dnia mogą się spełnić. „Czeczeni to dla Rosjan »grupa, którą trzeba zlikwidować« – mówiła w 2002 roku »Gazecie Wyborczej«. – Tak jakbyśmy hurmem wstąpili do jakiegoś nowego Ku-Klux-Klanu i zgodzili się, że (...) kobiety, starcy i dzieci to tam sami bandyci. Rozumie się więc samo przez się, że należy ich wymordować do ostatniego. Po co przejmować się, że gdzieś tam na kresach państwa nasi żołnierze codziennie grabią, gwałcą, mordują? A ja próbuję nie dać zapomnieć, że nasza armia toczy taką paskudną wojnę. Dlatego od generałów, oficerów i od niektórych kolegów słyszę, że »kwalifikuję się do likwidacji«. Ale ja nie ustąpię”. 7 października 2006 roku ta dziennikarka, autorka licznych publikacji o korupcji oraz zbrodniach wojennych w Czeczenii, została zastrzelona w windzie swojego domu. Z nieznanego powodu. Przez nieznanych sprawców. Rosyjskiemu wymiarowi sprawiedliwości do dziś nie udało się zakończyć procesów w tej sprawie.
„Wiedza uchroni was przed cynizmem. I przed rasizmem, czyli przed grząskim bagnem, w które coraz szybciej stacza się nasze społeczeństwo”.
Urodziła się w rodzinie pochodzących z Ukrainy sowieckich dyplomatów. Pracę dziennikarską rozpoczęła na początku lat osiemdziesiątych XX wieku w rządowych „Izwiestjach”, w dziale przestępczości i drobnych wypadków. Po upadku komunizmu przeniosła się do niezależnej „Obszczej Gaziety”, gdzie publikowała głośne reportaże społeczne, głównie o losie uchodźców i korupcji aparatu władzy. Sławę przyniosły jej jednak dopiero liczne materiały z Czeczenii, publikowane na łamach ostatniego w Rosji niezależnego dziennika – „Nowoj Gaziety”. Jej teksty ukazywały się także w formie książkowej. Po polsku zostały wydane Rosja Putina (Emka, Warszawa 2005), Druga wojna czeczeńska (Znak, Kraków 2006), Udręczona Rosja (Noir sur Blanc, Warszawa 2007), Tylko prawda (Prószyński i s-ka, Warszawa 2011). Za swoje reportaże zdobyła w 1999 i 2001 roku nagrody Związku Dziennikarzy Rosji oraz Amnesty International. Pośmiertnie przyznano jej nagrody Międzynarodowego Instytutu Prasy, National Endowment for Democracy i UNESCO. Jej imię nosi nagroda organizacji Reach All Women in War. Pierwszą laureatką, w 2007 roku, była jej przyjaciółka i współpracowniczka, Czeczenka Natalia Estemirowa. Nieznani sprawcy zabili ją w 2009 roku. W reportażach z Czeczenii Politkowska – cytując świadków, podając daty i miejsca – ujawniała zbrodnie wojenne popełniane przez siły rosyjskie i sprzymierzone z nimi oddziały czeczeńskie Ramzana Kadyrowa. Pisała też o zbrodniach, jakich dopuszczała się czeczeńska partyzantka. Opisywała rozpaczliwą sytuację rosyjskich poborowych – okradanych z broni i sprzętu przez swych często niekompetentnych i okrutnych dowódców; ryzykujących i oddających życie za sprawę, której nie sposób bronić, w warunkach, w których nie sposób walczyć. Wspierała ruch matek rosyjskich, broniących swych wziętych w sołdaty dzieci. W 2002 roku negocjowała z Czeczenami, którzy przetrzymywali ludzi w teatrze na Dubrowce, żądając wycofania rosyjskich wojsk z ich kraju. Władze szybko podjęły jednak decyzję o szturmie budynku. W trakcie akcji zginęło 40 napastników, ale też 130 zakładników – Politkowska za ich śmierć obwiniała Kreml. Podobna sytuacja zdarzyła się w 2004 roku – podczas operacji wojskowej skierowanej przeciwko czeczeńskim terrorystom, którzy zajęli szkołę w Biesłanie, zginęło 334 cywili. Politkowska i wtedy chciała podjąć się próby mediacji. Ale kiedy leciała samolotem z Moskwy, próbowano ją otruć. Był to jeden z przynajmniej dziewięciu zamachów na jej życie. Bo zarówno armia rosyjska, jak i kadyrowcy poprzysięgli jej zemstę. Już w 2001 roku dobitnie się o tym przekonała. Po tym, jak opisała porwania i tortury cywili, została w Czeczenii zatrzymana przez wojska rosyjskie. Była bita, poddano ją pozorowanej egzekucji. Pięć lat później padły strzały śmiertelne. Zabójstwo Anny Politkowskiej potępił cały cywilizowany świat. Jako że doszło do niego w dniu urodzin prezydenta Rosji Władimira Putina, niektórzy uznali, że sprawcy chcieli mu zrobić prezent. Prezydent zareagował dopiero trzy dni później. Zbrodnię uznał za „odrażającą, bo zamordowana została nie tylko dziennikarka, ale także żona i matka”. Przy okazji oświadczył, że dziennikarska działalność Politkowskiej „nie miała poważnego wpływu na nastrój polityczny w kraju”, a jej śmierć nie była na rękę władzom „które silnie krytykowała”. Poinformował również, że posiada wiarygodne informacje, iż „wielu ludzi ukrywających się przed rosyjską sprawiedliwością, hołubiło myśl, by posłużyć się kimś jako ofiarą w celu wywołania fali uczuć antyrosyjskich w świecie”. Na pogrzeb Anny Politkowskiej przyszło około tysiąca ludzi. Gdy nazajutrz spytałem jednego z czołowych rosyjskich dziennikarzy, jakie według niego będą skutki tego morderstwa i czy środowisko dziennikarskie poczuje się zagrożone, odpowiedział: „Nie, to już koniec. Nikt się nie poczuje zagrożony. Nie ma już więcej Politkowskich do zabicia”. Okazało się, że nie miał racji: w następnych latach zabito kolejnych pięciu dziennikarzy „Nowoj Gaziety”. Sprawców nie wykryto. Konstanty Gebert
Anna Politkowska
30.08.1958, Nowy Jork – 7.10.2006, Moskwa Wiedziała, że to, co robi, wielu ludziom się nie podoba. Wiedziała, że groźby pod jej adresem – te przekazywane głośno, a tym bardziej te wypowiadane szeptem – któregoś dnia mogą się spełnić. „Czeczeni to dla Rosjan »grupa, którą trzeba zlikwidować« – mówiła w 2002 roku »Gazecie Wyborczej«. – Tak jakbyśmy hurmem wstąpili do jakiegoś nowego Ku-Klux-Klanu i zgodzili się, że (...) kobiety, starcy i dzieci to tam sami bandyci. Rozumie się więc samo przez się, że należy ich wymordować do ostatniego. Po co przejmować się, że gdzieś tam na kresach państwa nasi żołnierze codziennie grabią, gwałcą, mordują? A ja próbuję nie dać zapomnieć, że nasza armia toczy taką paskudną wojnę. Dlatego od generałów, oficerów i od niektórych kolegów słyszę, że »kwalifikuję się do likwidacji«. Ale ja nie ustąpię”. 7 października 2006 roku ta dziennikarka, autorka licznych publikacji o korupcji oraz zbrodniach wojennych w Czeczenii, została zastrzelona w windzie swojego domu. Z nieznanego powodu. Przez nieznanych sprawców. Rosyjskiemu wymiarowi sprawiedliwości do dziś nie udało się zakończyć procesów w tej sprawie.
„Wiedza uchroni was przed cynizmem. I przed rasizmem, czyli przed grząskim bagnem, w które coraz szybciej stacza się nasze społeczeństwo”.
Urodziła się w rodzinie pochodzących z Ukrainy sowieckich dyplomatów. Pracę dziennikarską rozpoczęła na początku lat osiemdziesiątych XX wieku w rządowych „Izwiestjach”, w dziale przestępczości i drobnych wypadków. Po upadku komunizmu przeniosła się do niezależnej „Obszczej Gaziety”, gdzie publikowała głośne reportaże społeczne, głównie o losie uchodźców i korupcji aparatu władzy. Sławę przyniosły jej jednak dopiero liczne materiały z Czeczenii, publikowane na łamach ostatniego w Rosji niezależnego dziennika – „Nowoj Gaziety”. Jej teksty ukazywały się także w formie książkowej. Po polsku zostały wydane Rosja Putina (Emka, Warszawa 2005), Druga wojna czeczeńska (Znak, Kraków 2006), Udręczona Rosja (Noir sur Blanc, Warszawa 2007), Tylko prawda (Prószyński i s-ka, Warszawa 2011). Za swoje reportaże zdobyła w 1999 i 2001 roku nagrody Związku Dziennikarzy Rosji oraz Amnesty International. Pośmiertnie przyznano jej nagrody Międzynarodowego Instytutu Prasy, National Endowment for Democracy i UNESCO. Jej imię nosi nagroda organizacji Reach All Women in War. Pierwszą laureatką, w 2007 roku, była jej przyjaciółka i współpracowniczka, Czeczenka Natalia Estemirowa. Nieznani sprawcy zabili ją w 2009 roku. W reportażach z Czeczenii Politkowska – cytując świadków, podając daty i miejsca – ujawniała zbrodnie wojenne popełniane przez siły rosyjskie i sprzymierzone z nimi oddziały czeczeńskie Ramzana Kadyrowa. Pisała też o zbrodniach, jakich dopuszczała się czeczeńska partyzantka. Opisywała rozpaczliwą sytuację rosyjskich poborowych – okradanych z broni i sprzętu przez swych często niekompetentnych i okrutnych dowódców; ryzykujących i oddających życie za sprawę, której nie sposób bronić, w warunkach, w których nie sposób walczyć. Wspierała ruch matek rosyjskich, broniących swych wziętych w sołdaty dzieci. W 2002 roku negocjowała z Czeczenami, którzy przetrzymywali ludzi w teatrze na Dubrowce, żądając wycofania rosyjskich wojsk z ich kraju. Władze szybko podjęły jednak decyzję o szturmie budynku. W trakcie akcji zginęło 40 napastników, ale też 130 zakładników – Politkowska za ich śmierć obwiniała Kreml. Podobna sytuacja zdarzyła się w 2004 roku – podczas operacji wojskowej skierowanej przeciwko czeczeńskim terrorystom, którzy zajęli szkołę w Biesłanie, zginęło 334 cywili. Politkowska i wtedy chciała podjąć się próby mediacji. Ale kiedy leciała samolotem z Moskwy, próbowano ją otruć. Był to jeden z przynajmniej dziewięciu zamachów na jej życie. Bo zarówno armia rosyjska, jak i kadyrowcy poprzysięgli jej zemstę. Już w 2001 roku dobitnie się o tym przekonała. Po tym, jak opisała porwania i tortury cywili, została w Czeczenii zatrzymana przez wojska rosyjskie. Była bita, poddano ją pozorowanej egzekucji. Pięć lat później padły strzały śmiertelne. Zabójstwo Anny Politkowskiej potępił cały cywilizowany świat. Jako że doszło do niego w dniu urodzin prezydenta Rosji Władimira Putina, niektórzy uznali, że sprawcy chcieli mu zrobić prezent. Prezydent zareagował dopiero trzy dni później. Zbrodnię uznał za „odrażającą, bo zamordowana została nie tylko dziennikarka, ale także żona i matka”. Przy okazji oświadczył, że dziennikarska działalność Politkowskiej „nie miała poważnego wpływu na nastrój polityczny w kraju”, a jej śmierć nie była na rękę władzom „które silnie krytykowała”. Poinformował również, że posiada wiarygodne informacje, iż „wielu ludzi ukrywających się przed rosyjską sprawiedliwością, hołubiło myśl, by posłużyć się kimś jako ofiarą w celu wywołania fali uczuć antyrosyjskich w świecie”. Na pogrzeb Anny Politkowskiej przyszło około tysiąca ludzi. Gdy nazajutrz spytałem jednego z czołowych rosyjskich dziennikarzy, jakie według niego będą skutki tego morderstwa i czy środowisko dziennikarskie poczuje się zagrożone, odpowiedział: „Nie, to już koniec. Nikt się nie poczuje zagrożony. Nie ma już więcej Politkowskich do zabicia”. Okazało się, że nie miał racji: w następnych latach zabito kolejnych pięciu dziennikarzy „Nowoj Gaziety”. Sprawców nie wykryto. Konstanty Gebert
Anna Politkowska
30.08.1958, Nowy Jork – 7.10.2006, Moskwa Wiedziała, że to, co robi, wielu ludziom się nie podoba. Wiedziała, że groźby pod jej adresem – te przekazywane głośno, a tym bardziej te wypowiadane szeptem – któregoś dnia mogą się spełnić. „Czeczeni to dla Rosjan »grupa, którą trzeba zlikwidować« – mówiła w 2002 roku »Gazecie Wyborczej«. – Tak jakbyśmy hurmem wstąpili do jakiegoś nowego Ku-Klux-Klanu i zgodzili się, że (...) kobiety, starcy i dzieci to tam sami bandyci. Rozumie się więc samo przez się, że należy ich wymordować do ostatniego. Po co przejmować się, że gdzieś tam na kresach państwa nasi żołnierze codziennie grabią, gwałcą, mordują? A ja próbuję nie dać zapomnieć, że nasza armia toczy taką paskudną wojnę. Dlatego od generałów, oficerów i od niektórych kolegów słyszę, że »kwalifikuję się do likwidacji«. Ale ja nie ustąpię”. 7 października 2006 roku ta dziennikarka, autorka licznych publikacji o korupcji oraz zbrodniach wojennych w Czeczenii, została zastrzelona w windzie swojego domu. Z nieznanego powodu. Przez nieznanych sprawców. Rosyjskiemu wymiarowi sprawiedliwości do dziś nie udało się zakończyć procesów w tej sprawie.
„Wiedza uchroni was przed cynizmem. I przed rasizmem, czyli przed grząskim bagnem, w które coraz szybciej stacza się nasze społeczeństwo”.
Urodziła się w rodzinie pochodzących z Ukrainy sowieckich dyplomatów. Pracę dziennikarską rozpoczęła na początku lat osiemdziesiątych XX wieku w rządowych „Izwiestjach”, w dziale przestępczości i drobnych wypadków. Po upadku komunizmu przeniosła się do niezależnej „Obszczej Gaziety”, gdzie publikowała głośne reportaże społeczne, głównie o losie uchodźców i korupcji aparatu władzy. Sławę przyniosły jej jednak dopiero liczne materiały z Czeczenii, publikowane na łamach ostatniego w Rosji niezależnego dziennika – „Nowoj Gaziety”. Jej teksty ukazywały się także w formie książkowej. Po polsku zostały wydane Rosja Putina (Emka, Warszawa 2005), Druga wojna czeczeńska (Znak, Kraków 2006), Udręczona Rosja (Noir sur Blanc, Warszawa 2007), Tylko prawda (Prószyński i s-ka, Warszawa 2011). Za swoje reportaże zdobyła w 1999 i 2001 roku nagrody Związku Dziennikarzy Rosji oraz Amnesty International. Pośmiertnie przyznano jej nagrody Międzynarodowego Instytutu Prasy, National Endowment for Democracy i UNESCO. Jej imię nosi nagroda organizacji Reach All Women in War. Pierwszą laureatką, w 2007 roku, była jej przyjaciółka i współpracowniczka, Czeczenka Natalia Estemirowa. Nieznani sprawcy zabili ją w 2009 roku. W reportażach z Czeczenii Politkowska – cytując świadków, podając daty i miejsca – ujawniała zbrodnie wojenne popełniane przez siły rosyjskie i sprzymierzone z nimi oddziały czeczeńskie Ramzana Kadyrowa. Pisała też o zbrodniach, jakich dopuszczała się czeczeńska partyzantka. Opisywała rozpaczliwą sytuację rosyjskich poborowych – okradanych z broni i sprzętu przez swych często niekompetentnych i okrutnych dowódców; ryzykujących i oddających życie za sprawę, której nie sposób bronić, w warunkach, w których nie sposób walczyć. Wspierała ruch matek rosyjskich, broniących swych wziętych w sołdaty dzieci. W 2002 roku negocjowała z Czeczenami, którzy przetrzymywali ludzi w teatrze na Dubrowce, żądając wycofania rosyjskich wojsk z ich kraju. Władze szybko podjęły jednak decyzję o szturmie budynku. W trakcie akcji zginęło 40 napastników, ale też 130 zakładników – Politkowska za ich śmierć obwiniała Kreml. Podobna sytuacja zdarzyła się w 2004 roku – podczas operacji wojskowej skierowanej przeciwko czeczeńskim terrorystom, którzy zajęli szkołę w Biesłanie, zginęło 334 cywili. Politkowska i wtedy chciała podjąć się próby mediacji. Ale kiedy leciała samolotem z Moskwy, próbowano ją otruć. Był to jeden z przynajmniej dziewięciu zamachów na jej życie. Bo zarówno armia rosyjska, jak i kadyrowcy poprzysięgli jej zemstę. Już w 2001 roku dobitnie się o tym przekonała. Po tym, jak opisała porwania i tortury cywili, została w Czeczenii zatrzymana przez wojska rosyjskie. Była bita, poddano ją pozorowanej egzekucji. Pięć lat później padły strzały śmiertelne. Zabójstwo Anny Politkowskiej potępił cały cywilizowany świat. Jako że doszło do niego w dniu urodzin prezydenta Rosji Władimira Putina, niektórzy uznali, że sprawcy chcieli mu zrobić prezent. Prezydent zareagował dopiero trzy dni później. Zbrodnię uznał za „odrażającą, bo zamordowana została nie tylko dziennikarka, ale także żona i matka”. Przy okazji oświadczył, że dziennikarska działalność Politkowskiej „nie miała poważnego wpływu na nastrój polityczny w kraju”, a jej śmierć nie była na rękę władzom „które silnie krytykowała”. Poinformował również, że posiada wiarygodne informacje, iż „wielu ludzi ukrywających się przed rosyjską sprawiedliwością, hołubiło myśl, by posłużyć się kimś jako ofiarą w celu wywołania fali uczuć antyrosyjskich w świecie”. Na pogrzeb Anny Politkowskiej przyszło około tysiąca ludzi. Gdy nazajutrz spytałem jednego z czołowych rosyjskich dziennikarzy, jakie według niego będą skutki tego morderstwa i czy środowisko dziennikarskie poczuje się zagrożone, odpowiedział: „Nie, to już koniec. Nikt się nie poczuje zagrożony. Nie ma już więcej Politkowskich do zabicia”. Okazało się, że nie miał racji: w następnych latach zabito kolejnych pięciu dziennikarzy „Nowoj Gaziety”. Sprawców nie wykryto. Konstanty Gebert
contact / FOUNDATION
Anna Ziarkowska
President of the Board of the Garden of the Righteous Foundation
+48 22 255 05 05
anna.ziarkowska@ogrodsprawiedliwych.pl
Dorota Batorska
Director of the Foundation's office
biuro@ogrodsprawiedliwych.pl
Garden of the Righteous Foundation
ul. Karowa 20,
00-324 Warsaw
kontakt / FUNDACJA
Anna Ziarkowska
President of the Management Board of the Garden of the Righteous Foundation
+48 22 255 05 05
anna.ziarkowska@ogrodsprawiedliwych.pl
Dorota Batorska
Director of the Foundation's office
biuro@ogrodsprawiedliwych.pl
Garden of the Righteous Foundation
ul. Karowa 20,
00-324 Warsaw
garden address
General
Jan Jura-Gorzechowski Square,
01-023 Warsaw
contact / FOUNDATION
Anna Ziarkowska
President of the Board of the
Garden of the Righteous Foundation
+48 22 255 05 05
anna.ziarkowska@ogrodsprawiedliwych.pl
Dorota Batorska
Director of the Foundation's office
biuro@ogrodsprawiedliwych.pl
Garden of the Righteous Foundation
ul. Karowa 20,
00-324 Warsaw